Reportaż z podróżyRodos skuterem

Grecję odwiedzamy po raz drugi. W 2019 roku mieliśmy okazję szwędać się ulicami AtenTym razem poznajemy bardziej turystyczną/sielską stronę tego Państwa – wyspę Rodos.

Jak zwykle daleko nam było od leżenia plackiem przy basenie hotelu, wybraliśmy wypożyczenie skutera i nieśpieszne objechanie całej wyspy. Pomysł okazał się mieć zaledwie kilka wad, o których nie omieszkam wspomnieć 🙂

Noclegi zmienialiśmy codziennie, spontanicznie udawało się znaleźć lokum na Bookingu nawet w szczycie sezonu. Wybieraliśmy miejsca tanie, ale nie pozbawione uroku. W takim trybie, nocleg na Rodos wynosił około 60 euro za noc. Za każdym razem, ruszając w dalszą trasę, musieliśmy cały nasz dobytek zmieścić w schowkach naszego pojazdu. Mając to na uwadze, w podróż do plecaków spakowaliśmy absolutne minimum. Nie obyło się bez codziennych przepierek, które dzięki wysokiej temperaturze momentalnie schły na słońcu…

… no właśnie temperatura. W lipcu na Rodos temperatura dochodziła do 40 C i to właśnie ona sprawiła, że po raz  pierwszy nabraliśmy wątpliwości co do naszego planu. Wsiadając na skuter liczyliśmy na orzeźwiający podmuch wiatru, który przyniesie ulgę podczas jazdy. Cóż, znacie to uczucie jak otwieracie piekarnik i bucha w Was strumień rozgrzanego powietrza? Tak właśnie wyglądały 3 pierwsze dni naszej wyprawy. Po 40 minutach jazdy skuterem mieliśmy wrażenie, że zaraz stracimy przytomność 🙂 Po tych doświadczeniach zmieniliśmy taktykę i na skuter wsiadaliśmy z samego rana łapiąc chłodniejsze powietrze z nocy. Podczas dalszej trasy okazało się, że zachodnia cześć wyspy jest bardziej wietrzna. Chłodniejsze podmuchy napływają bezpośrednio znad Morza Egejskiego i nie grzeją się przelatując przez całą wyspę. Taka jest moja teoria, więc nie bierzcie tego za fakt 🙂

Drogi na Rodos są idealne na skuter. Zwłaszcza w zachodniej części ruch jest znikomy, a my możemy cieszyć oko pięknymi widokami i krętymi szlakami. Jedynym problemem okazał się fakt, że w Grecji na prawo jazdy kat. B można wypożyczyć skuter do 50 cm3. W dwie osoby na stromym podjeździe nasza maszyna osiągała zawrotną prędkość 20 km/h, a przy takim obładowaniu jest to prędkość na granicy utrzymania równowagi 🙂 Mimo wszystko, nie ma się czego obawiać i warto przeżyć taką podróż!

Nie jestem fanem upałów, jak nigdy wcześniej większość czasu spędziłem w ciepłym morzu, mając z tyłu głowy, że reportaż się sam nie zrobi 🙂 Mimo trudnych warunków, kiedy tylko była okazja, łapałem za aparat. Miałem ze sobą dwa kompaktowe sprzęty: Fuji X-E2 oraz Ricoh GR.

Dzień po naszym powrocie wyspa Rodos stanęła w płomieniach. W jej centralnej części rozpętał się pożar, który zmusił do ewakuacji miejscowych jak i turystów. Trzymamy kciuki za to piękne miejsce, a Was zapraszamy do wspólnej wyprawy! Dzięki i do następnego, cześć!