reportaż z podróżyMalagaHiszpania

Malaga – idealne miejsce dla tych, którzy uwielbiają poleżeć na plaży, zjeść tapasy w przytulnej knajpce, połazić po sklepach i… i chyba czas się do tego przyznać, ja tak robić nie umiem 🙂 Leżąc plackiem na plaży nie wytrzymam pięciu minut, a jedzenie najchętniej biorę w rękę, żeby nie tracić czasu, który przecież można przeznaczyć na eksplorację! 😉

Oczywiście troszkę tu przesadzam bo głód i zmęczenie po wielogodzinnych spacerach w końcu dopadną każdego, ale u nas na wakacjach raczej nie ma leżakowania 🙂 Po latach sam już nie wiem, czy to wynik fotograficznych poszukiwań, czy zawsze byłem takim ciekawskim spacerowiczem. Jedno jest pewne, dzięki temu powstają wpisy, które przypominają mi, że fotografia to dla mnie nie tylko praca.

W Maladze spędziliśmy z Anią aż 9 dni. Pisze aż, bo spokojnie obejdziecie to miasto w 3 dni. Żeby urozmaicić pobyt wypożyczyliśmy skuter, dzięki temu udało się odwiedzić pobliskie miasteczka takie jak: Almogia czy Comares. Sama przejażdżka krętymi, górskimi drogami w okolicach Malagi to niezapomniane przeżycie, dlatego zawsze mocno będę polecał ten środek lokomocji podczas podróży. Rower to druga świetna opcja, zwłaszcza w kontekście zwiedzania wybrzeża. W pięknych okolicznościach przyrody da się pokonać wiele kilometrów unikając ruchu samochodowego.

Poza wypadami za miasto większość czasu spędziliśmy w centrum Malagi. Trudno wyobrazić sobie topograficznie ładniej położone miejsce. Z jednej strony mamy wybrzeże Morza Śródziemnego, z drugiej podnóże Gór Betyckich. Poza plażą ciągnącą się kilometrami znajduje się tu jeden z największych portów Hiszpanii, dodający całości uroku i majestatu. Miasto przyciąga turystów, mimo pandemii (sierpień 2021), kawiarnie i główne deptaki są pełne ludzi. Późną nocą ulice pustoszeją, a wąskie alejki pokryte marmurem zamieniają się w lodowisko. Wszystko za sprawą ekip sprzątających, które obmywają wodą całe miasto. Wiem co mówię, jeśli jesteś w japonkach – musisz walczyć o życie 🙂

Jak zwykle próbowaliśmy poznać miasto od podszewki, obserwując jego mieszkańców, ich otoczenie i codzienność. Na ile nam się to udało pokazują zdjęcia, do których oglądania i komentowania gorąco zapraszam!